Rewitalizacja bloga, czas start!
REWITALIZACJA BLOGA, CZAS START!
Ma to niewiele wspólnego z
zabiegami związanymi z liftingiem, czy medycyną estetyczną. W to nie wierzę, wolę
być prawdziwa. Do ideału daleko, szczególnie, kiedy na 100% poświęcasz się
wszystkiemu , tylko nie sobie. Dziecko, praca, dom, coś wokół własnej- już
bardzo małej, przestrzeni osobistej, to jedyne pole manewru na chwilę obecną.
Dałam sobie czas na odpoczynek.
Na ułożenie w głowie, i nie tylko, kilku bardzo ważnych dla mnie rzeczy.
Ogarnęłam wreszcie moje wspaniałe studia doktoranckie, otworzyłam przewód
doktorski, który czekał na mnie, aż uporam się z nową rolą- matki.
Dzięki Bogu,
wszystko poszło po mojej myśli.. choć nie do końca. Dałam sobie czas na
przemyślenie kolejnych zdarzeń, które miały miejsce – wir pracy, etat
akademicki, żłobek syna. Ciężko było odnaleźć czas i miejsce na pisanie bloga.
Tu potrzebowałabym opiekunki, która zajęła by się dzieckiem, w czasie gdy ja
klepie teks na klawiaturze. Nie jest to równoznaczne z tym, że nie mam już o czym
pisać i czym się dzielić. Owszem mam!
Spełniłam kolejne swoje marzenie!
Zostanę ponownie matką. Choć wiele osób stukało się w głowę, jak sobie z mężem
poradzimy. A jak mam sobie radzić? Tak, jak do tej pory- najlepiej, jak umiem,
a raczej umiemy.
A małych marzeń, spełniłam
kolejne. Choć, co prawda, na tzw. NRDowskim dopingu. W 10 tygodniu ciąży,
zagrałam ostatnie zawody w tym sezonie – Akademickie Mistrzostwa Polski Uczelni
Medycznych. Występ wielce udany, bo po prawie 8 lat, stanęłyśmy na pudle,
plasując się na 3 miejscu. Płynie z tego kilka wniosków: po pierwsze – w ciąży
można osiągnąć naprawdę wiele, dostaje się nadprzyrodzonych mocy, po drugie –
zdecydowanie rośnie motywacja.
Wykorzystując te dwa elementy
poszłam za ciosem i ruszyłam z pisaniem pracy doktorskiej, przewód w dziedzinie
medycyny, otworzył się sam!:) Obronę planuję na początek roku 2019, nie ma na
co czekać. Do tego czasu dojdę do siebie i uporam się z organizacją domu, przy
dwójce dzieci J
Wykorzystam ten czas na
przygotowanie planu działania. Nie myślę tylko o formie cielesnej, mam na myśli
umysłową, bo ta okazuje się być zdecydowanie ważniejsza.
Zapewne ciekawi Was, jak wygląda
mój trening w drugiej ciąży? A tym bardziej, jak można uporać się z nadprogramowymi
kilogramami po ciąży, kiedy ma się „jesienno/zimowe” malutkie dziecko?
Pokażę, bez słodzenia, jak wygląda
moja przygoda. Na razie musimy poczekać na młodego człowieka do listopada. W
tym czasie zaskoczę Was innymi rzeczami, o których nie pomyślałam będąc w
pierwszej ciąży.
REWITALIZACJA BLOGA, CZAS START!
Komentarze
Prześlij komentarz